sobota, 13 stycznia 2018

Z pamiętnika Veni

Rana Luny wyglądała naprawdę paskudnie. Przed chwilą odkryłam na swoim kaftanie kilka kropel jej zaschniętej krwi. Gdy wyschnie wygląda jak lukier. Kolejna cecha, która sprawia, że jesteśmy tak różni… Tacy inni. Pamiętam ten dzień, w którym rozcięłam palec o kartkę papieru, której brzeg nagle zabarwił się na szmaragdowo…
Uzdrowiciel Hank jednak szybko ją poskładał. Nie została nawet blizna, za to biedactwo musi teraz trochę odpocząć. Ech, jak wspomnę ten wzrok Sola… Tak słodko razem wyglądają…! Naprawdę będzie z nich całkiem niezła para. Co ja mówię! Wspaniała! Owszem, trochę maczałam w tym palce, ale… Ale za zgodą Avy! Sama powiedziała, że powinnam ćwiczyć…
Chciałabym być Uzdrowicielką. To wspaniałe móc pomagać ludziom. To jednak bardzo trudna sztuka, potrzeba wielu lat nauki, by osiągnąć taki poziom umiejętności, żeby… Ale jeśli to, co mówi Ava jest prawdą (nigdy nie podejrzewałabym jej o kłamstwo, ale to jest tak nieprawdopodobne, że naprawdę ciężko w to uwierzyć!), to znaczyłoby, że jestem najlepszą Uzdrowicielką, jaka chodziła po tej planecie. Muszę tylko… dużo ćwiczyć.
W ogóle, to, co mówią o nas nie tylko Ava, ale także Ethan i… i cała reszta… To brzmi jak bajka! Trochę straszna, ale… bajka.
Z drugiej strony… czemu nie? Oni wszyscy są wyjątkowi. Czemu my nie mielibyśmy być jeszcze bardziej wyjątkowi? Veni – Życie. Fajnie brzmi, nie? „To wielka odpowiedzialność, a nie zabawa” – już słyszę w głowie głos Avy. Czasem mogłaby wyluzować, naprawdę. Słyszałam, że kiedyś była naprawdę dobra. To znaczy nadal jest super, ale kiedyś była prawdziwą bohaterką, ratowała świat. Nadal to robi. To znaczy robiłaby, gdyby nie musiała nas szkolić. Czasem mam wrażenie, że jest trochę zła z tego powodu…
Veni – Życie. A Nyks, mój starszy brat bliźniak – Śmierć. Urocze, doprawdy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz