poniedziałek, 29 stycznia 2018

Z pamiętnika Veni

Oh, yeah! To było ZA-JE-BI-STE!
Szkoda, że taki rajd jest tylko raz do roku! Nie wiem czemu nazywają to treningiem wytrzymałościowym, bo ja jestem jak nowo narodzona. Ava twierdzi, że jak adrenalina opadnie, to nogi mi zmiękną i będę trup, ale co tam! Na razie mogłabym przebiec maraton!
Co było? Ciężko określić. Po pierwsze musieliśmy znaleźć drogę. Nie mieliśmy żadnej wskazówki, gdzie mamy szukać. Trochę pobłądziliśmy, za co mój braciszek zmył mi głowę. W końcu znalazłam coś… coś jakby nić. Nie w sensie materialnym, po prostu czułam, że tędy szło dużo osób i… i tak jakby poszłam za nimi. Jak pies tropiący. Tylko, że nie szłam za zapachem, a za…
Kiedy powiedziałam o tym Avie, po chwili namysłu stwierdziła, że musiałam wyczuć aurę poprzednich uczestników. Fajnie, przydatne, gdy trzeba będzie kogoś śledzić. Czemu nie umiałam tak wcześniej? Może to dlatego, że Nyks miał do mnie pretensje, a Ava twierdzi, że czasem można odkryć swoje zdolności pod wpływem silnych emocji. No, ja na Nyksa byłam nieźle wnerwiona w tamtym momencie.
W ogóle ja tego nie rozumiem. Mój brat jest spoko, naprawdę. Wygląda na mruka i ponuraka, ale to nieprawda. Znam go i wiem, że potrafi być supergościem. Czemu więc wobec drużyny (chyba mogę już nas tak nazywać, nie? Ava tak do nas mówi. Czasami, ale mówi) jest taki… nieufny? Powinniśmy sobie zaufać… Tak przynajmniej mówi Ava.
To niesamowite, jak szybko stała się moim autorytetem. Przeglądałam ostatnie wpisy z pamiętnika. Jesteśmy tu już od paru tygodni, a ja już niemal od początku naszprycowałam kartki tego zeszytu jej imieniem. Ava to, Ava tamto, Ava mówi… Można by pomyśleć, że się w niej zakochałam, hehe! Ale tak naprawdę to chyba rzeczywiście jest moim autorytetem. Cała "starsza" drużyna jest, ale ona szczególnie – w końcu jest naszą mentorką, a także… przyjaciółką. Tak przynajmniej mi się wydaje. Chciałabym, móc ją tak nazwać.
Dobra, o Avie wystarczy. To znaczy do niej jeszcze wrócę, ale za chwilę.
Sol usiłuje się kryć ze swoją miłością do Luny. To znaczy wszyscy wiedzą, oni też wiedzą, że wszyscy wiedzą, a i tak usiłują zachować pozory "zwykłej przyjaźni". Luna zwierzyła mi się, że to na jej prośbę. To znaczy nie powiedziała mi tego wprost... W zasadzie to mi się nie zwierzyła. To są tylko moje domysły. Ale dam sobie rękę uciąć, że mam rację!
Chodzi o to, że ona boi się zaangażować. Boi się, że ktoś będzie mieć coś przeciwko, że to niemile widziane wśród bohaterów. Może też boi się, że jeśli Solowi coś się stanie, to ona będzie mieć złamane serce. Muszę z nią o tym kiedyś pogadać, ale to kiedy indziej. Dzisiejszy wieczór należy do mnie! I do legendy o Avanti. Muszę wykorzystać to, że dziś już mamy totalny luz.

Z dzisiejszych obserwacji:
- Invis trzymała Itera za rękę po biegu. Mocno ściskała jego rękę. Puściła dopiero, kiedy Ava przeprowadziła z nią ściszoną rozmowę. Iter wydawał się tym zawstydzony, ale się mu nie dziwię – to chłopak, musi się z tym oswoić, logiczne!
- BARDZO DZIWNY FAKT: Nyks (tak, mój kochany, starszy o trzy minuty braciszek) podszedł do Avy oraz Invis i poczęstował ją naszą czekoladą, którą Ava kazała nam zabrać (szybkie uzupełnianie energii, czy coś w ten deseń). To… Było dziwne. Nawet Ava była zaskoczona! To znaczy nic nie powiedziała, ale zamilkła na króciutki moment, prawie niezauważalnie zmieniła ton i uniosła brwi do góry. Minimalnie, ale jednak! Czasem mam wrażenie, że tylko ja widzę takie szczegóły. Invis wzięła nieśmiało jedną kostkę i się lekko zarumieniała… Co ja mówię! Zrobiła się cała niebieska (ma błękitną – dosłownie! - krew, więc rumieni się na niebiesko, to chyba jasne?), jak niezapominajka! A mój gburowaty braciszek mruknął coś tylko, odwrócił się i odszedł. Czyżbym się pomyliła? Nie Iter, tylko… Nyks? No, no, no…!
- Niedoszłych par ciąg dalszy. TYLKO JA zauważyłam, że Ethan i Ava trzymali się ZA RĘCE, kiedy przybiegli. Niby nic, ale… Ale kiedy dotarli do flagi, Etahn ścisnął jej dłoń nieco mocniej i posłał jej taki ciepły uśmiech. To… To było w pewnym sensie wręcz intymne! A potem w dwójkę próbowali odwiązać zasupłaną opaskę. Nikt nie dostrzega tych drobnych gestów, ale ja tak! I dowiem się o co chodzi, o co chodziło i o co będzie z nimi chodzić!
Jakem Veni. Koniec, kropka.

[adnotacja: w następnym wpisie słowo ‘AVA’ jest tabu]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz